2012-04-07

30 Day Book Challenge - DZIEŃ 5 i 6.

Święta jak to Święta, rządzą się swoimi prawami. Jednym z nich jest brak czasu i ochoty na to by zajmować się innymi rzeczami jak tylko przedświątecznymi przygotowaniami... Tak właśnie stało się wczoraj, przyznaję. Najpierw z powodu zmęczenia, a później niechęci do komputera, która naszła mnie wieczorem, wczorajszy post nie powstał. Z tej 'okazji' dzisiaj powstaje tzw. post zbiorowy:)

DZIEŃ 5: Książka non - fiction, której czytanie sprawia mi niekłamaną przyjemność.

Oj, dużo takich książek, dużo. Gdybym jednak miała wybrać jedną, zdecydowałabym się na "Ex libris" Anne Fadiman. Prawdą jest bowiem, iż jako wielbicielka książek, największą przyjemność odczuwam czytając książki napisane przez innych ich wielbicieli lub książki opowiadające o tychże. Anne Fadiman w swoich felietonach zabiera nas do swojego mieszkania, swojego związku i swojej biblioteki. Wszystko podane w sposób, który każdego bibliofila uwiedzie:)




DZIEŃ 6: Książka, przy której płaczesz.

Nie mam takiej książki. Nie mam jednej, jedynej książki przy której płaczę więcej niż przy innych. Nie mam i nic na to nie poradzę... Jako wielbicielka literatury obozowej i wojennej musiałabym wymienić tutaj dosłownie każdą książkę, która do tej kategorii się zalicza a którą przeczytałam. Tego typu literatura nigdy bowiem nie pozostawia obojętnym i jeśli ktoś choć w części jest człowiekiem tak wrażliwym jak ja, nie będzie miał możliwości by podczas lektury tego typu książek nie płakać, lub przynajmniej nie uronić łzy. Ponieważ jestem osobą, która bardzo angażuje się w życie swoich bohaterów, zdarza mi się również płakać nad innymi książkami. Faktem jest jednak również to, że potrafię płakać oglądając reklamy... To mówi samo za siebie:P

1 komentarz:

  1. Ja mam tak samo, płaczę na filmach, reklamach.
    Ex Libris jeszcze nie czytałam. Mam na półce, ale tyle o niej na blogach, że czekam na 'uspokojenie' tematu.

    OdpowiedzUsuń